wtorek, 22 maja 2012

Ach, te baby

21.27
Tydzień dwudziesty pierwszy
21.05.2012 - 27.05.2012 


Zofia Nałkowska - Niedobra miłość
Seria Koliber
Wydawnictwo Książka i Wiedza
Rok wydania 1975
Ilość stron 259/5752


Książką przeczytana w ramach wyzwania czytelniczego Trójka e-pik - klasyka polska.  Okazało się jednak, że nie tylko ja wpadłam na genialny pomysł przeczytania  "Niedobrej miłości" Nałkowskiej. Powieść ta została w ramach wyzwania wybrana także przez Natannę. Trudno, nie jestem oryginalna,  ale za to poznałam jedną z wielu nieznanych przeze mnie powieści Nałkowskiej.


Akcja powieści toczy się w okresie międzywojennym, tuż po zakończeniu  
I wojny światowej w prowincjonalnym miasteczku na kresach wschodnich w środowisku zbankrutowanych wyższych sfer. Mimo biedy  w miasteczku i sąsiednich chylących się ku ruinie majątkach organizowane są obiadki, kolacyjki, rauty i wszelkiej maści towarzyskie spotkania, a to za sprawą nowo przybyłych znaczących osobistości.


Do miasteczka przyjeżdża małżeństwo - Agnieszka i Paweł Blizborowie. Ona córka dygnitarza, on - nikt specjalny. Ona radosna, towarzyska, on mrukliwy, milczący, ale oboje zakochani w sobie bez pamięci. Wzbudzają zachwyt wśród mieszkańców, wiodą prym w kulturalnym życiu okolicy. Cóż, szczęście nie trwa jednak wiecznie. Do akcji wkracza słodka i niewinna mężatka Renata, przyjaciółka Agnieszki, która, jak się okazuje, nie pierwsze rozbite małżeństwo ma na sumieniu, a może to on Paweł namówił piękną Renatę do grzechu?


W powieści przewija się  cała plejada kobiet, ale dziwne to kobiety. Może jedna Agnieszka budzi ciepłe uczucia. Wspomniana Renata Słuczańska ma na sumieniu dwa rozbite małżeństwa, cudzoziemska synowa hrabiny Osienieckiej bezpardonowo ruguje hrabinę z włości, sama hrabina ma za nic stany niższe i zero empatii dla biedoty, Mania Siesławska - córka nauczyciela i uwiedzionej służącej za wszelką cenę pragnie osiągnąć wyższy status społeczny, w czym bardzo pomocny jest Justyn, na którego zastawiła sidła, a i wykorzystany bezpardonowo dyrektor banku. Krótko mówiąc, wredne te baby.


Przyznać jednak należy, że Nałkowska mistrzowsko odmalowała bohaterów powieści, zajmująco przedstawiła czasy, których charakterystyka bardziej mnie pochłaniała niż sam romans. Drażniły mnie napuszone słowa tyczące  namiętności uczuć, bo choć pamiętałam, że powieść powstała bez mało sto lat temu, to jednak sceny miłosne mnie zwyczajnie drażniły, takie niedzisiejsze, co jednak niczego nie ujmowało z pięknego języka, jakim posługuje się Nałkowska. Prawda, że styl z niejednym "zawijasem", trudny, wymagający dużej uwagi, ale zaprzeczyć się nie da, że mocno urodziwy.
I jeszcze łatkę małą autorce przypnę - marna ta fabuła, mnie nie porwała, ale czy aby na pewno w tej powieści o fabułę szło?



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

"Wskutek złych rozmów psują się dobre obyczaje" - Menander